Czy łosoś w końcu stanieje? A może to początek jeszcze większego zamieszania? Rynek łososia wchodzi w trudną fazę: nowe cła na eksport do USA, nadpodaż w Europie i Azji oraz rosnąca presja cenowa mogą całkowicie zmienić zasady gry – również dla polskiej gastronomii.
Co dzieje się na rynku łososia? Analiza sytuacji
Rynek łososia wchodzi w trudny okres. Jak podaje Fishfarmingexport.com od kwietnia 2025 roku weszły w życie nowe cła na eksport do USA, a jednocześnie światowa produkcja łososia rośnie.
Efekt? Przewidywany spadek cen, zmiana kierunków eksportu i presja na rynki europejskie – w tym polski. Zdaniem ekspertów druga połowa roku może przynieść największy cenowy wstrząs od lat.
Cła w USA wywracają rynek do góry nogami
Od 9 kwietnia 2025 roku Stany Zjednoczone wprowadziły nowe cła na importowanego łososia – 20% na ryby z Unii Europejskiej, 15% na norweskiego i 10% na łososia z Chile, Islandii, Wysp Owczych oraz Szkocji.
Wyjątkiem jest jedynie Kanada, która dzięki umowie handlowej z 2020 roku jest z tych opłat zwolniona. To jednak niewielka ulga – Kanada nie ma wystarczającej produkcji, by zrównoważyć globalną nierównowagę między podażą a popytem.
Nowe cła dotkną przede wszystkim eksporterów łososia do USA – w szczególności Chile, które jest silnie uzależnione od amerykańskiego rynku detalicznego. Wzrost kosztów może tam spowodować spadek wartości eksportu, bo ceny trudno będzie przerzucić na konsumenta końcowego. Podobne problemy mogą dotyczyć także Norwegii i Wysp Owczych, które również kierowały dużą część eksportu do Stanów – zwłaszcza w segmencie filetów.
Większa podaż, mniejszy popyt
Nowe regulacje handlowe zbiegają się w czasie z prognozowanym wzrostem globalnej produkcji łososia atlantyckiego. To podwójna presja dla rynku: więcej ryby do sprzedania i mniej rynków, które są gotowe ją chłonąć.
Według analityka Philipa Scrase’a z firmy Kontali, partie, które wcześniej trafiały do USA, będą teraz przekierowywane do Europy i Azji – czyli na rynki o bardziej umiarkowanym popycie.
Aby uniknąć zalegania towaru, eksporterzy będą zmuszeni do obniżek cen i prowadzenia intensywnych akcji promocyjnych. To z jednej strony szansa dla odbiorców w Europie (w tym gastronomii), z drugiej – ryzyko destabilizacji rynku i dużej zmienności cenowej przez najbliższe miesiące.
Ceny łososia mogą spaść nawet do 6 euro za kg
Z prognoz wynika, że ceny spotowe łososia hodowlanego w drugiej połowie 2025 roku mogą spaść do poziomu 6–6,5 euro za kilogram (czyli ok. 26–28 zł). To znacznie mniej niż średnie 8 euro/kg notowane jeszcze w 2023 roku. Taki poziom cen może stać się „nową normą” – przynajmniej na kilka miesięcy.
To sytuacja bez precedensu, biorąc pod uwagę wcześniejszy trend wzrostowy i ogromny popyt ze strony rynku amerykańskiego, który do tej pory konsumował nawet 1/4 światowej produkcji łososia atlantyckiego. Dla branży gastronomicznej oznacza to potencjalnie niższe koszty zakupu, ale też większą konkurencję i konieczność szybkiego reagowania na zmieniające się warunki.
Co to oznacza dla restauracji i hoteli w Polsce?
Jeśli serwujesz łososia w swoim lokalu, przygotuj się na zmiany. Spadające ceny surowca mogą wydawać się dobrą wiadomością, ale niosą za sobą także pewne wyzwania. Nowa sytuacja na rynku wymaga przemyślanej reakcji – zarówno od strony zakupów, jak i oferty dla gości.
Z perspektywy gastronomii to szansa na realne oszczędności – tańszy łosoś oznacza niższy koszt porcji, co pozwala albo zwiększyć marżę, albo przyciągnąć gości atrakcyjną ceną. Wprowadzenie sezonowej oferty, promocji lub nowego dania z łososiem może ożywić sprzedaż i podnieść wartość średniego rachunku. Dla wielu lokali to moment, by wyróżnić się na tle konkurencji ciekawym wykorzystaniem popularnego produktu.
Jednocześnie warto pamiętać, że tak dynamiczne zmiany w podaży wiążą się z ryzykiem. Ceny mogą być niestabilne, a jakość dostarczanych partii różna – zwłaszcza przy dużych wolumenach z nowych kierunków eksportu. Wzmożona obecność łososia w ofertach innych lokali może też sprawić, że trudniej będzie się wyróżnić – dlatego kluczowe będą jakość, pomysł i komunikacja z gośćmi.
Kryzys na rynku łososia – co robić? Praktyczne wskazówki
Zamiast biernie czekać na spadki cen lub wahania rynku, przygotuj się z wyprzedzeniem. Co możesz zrobić już teraz?
1. Porównuj oferty dostawców
Nie działaj automatycznie. Sprawdź kilku różnych dostawców, porównaj nie tylko ceny, ale też warunki dostawy, świeżość i jakość filetu. Czasem lepiej zapłacić więcej za lepszy surowiec niż „utopić” promocję w reklamacji.
2. Urozmaić kartę sezonowymi daniami z łososiem
Zamiast sztampowego steka z łososia – postaw na sezonowe, kreatywne dania: tatar, grillowany łosoś w marynacie z rabarbarem, łosoś z grilla z majowym pesto z ziół. Wyróżnij się i pokaż, że Twoja karta żyje.
3. Komunikuj wprost, że działasz na świeżym produkcie
W czasach, gdy rynek zalewa tania ryba, podkreślaj jakość. Goście nie muszą znać się na cłach, ale docenią informację o świeżości, certyfikacie lub dostawie „z dzisiaj rano”.
4. Obserwuj sytuację na rynku – zwłaszcza jesienią
Według prognoz to właśnie jesienią 2025 roku może dojść do największego spadku cen – związanego z pełnym efektem ceł i nadpodaży. Warto wtedy zaplanować kampanię promującą menu z łososiem lub odświeżyć kartę sezonową.
Czy warto teraz inwestować w łososia?
Jeśli Twój lokal ma bazę klientów lub działa w segmencie, gdzie dania rybne cieszą się popularnością – tak, warto. Taniejący łosoś to szansa na zwiększenie marży lub atrakcyjniejszą ofertę bez utraty jakości, ale kluczowe będzie tu Twoje podejście: świadome, elastyczne i nastawione na szybką reakcję.
Rynek łososia nie był tak niestabilny od lat. Nowe regulacje, zmieniające się kierunki eksportu i rosnąca konkurencja w Europie sprawiają, że ten popularny produkt może być zarówno okazją, jak i źródłem problemów.
Dla Ciebie to dobry moment, żeby przyjrzeć się swojej karcie i strategii zakupowej. Taniejący łosoś może pomóc przyciągnąć gości, ale tylko jeśli postawisz na jakość, dobrze zaplanowaną ofertę i elastyczność działania.