Informacja prasowa
Święto wszystkich mam jeszcze niedawno oznaczało bukiet kwiatów, kartkę z życzeniami i kawałek ciasta podany przy kuchennym stole. Dziś coraz więcej dorosłych dzieci wybiera inny sposób świętowania. Zamiast prezentu, którym coraz trudniej zaskoczyć, wybierają doświadczenia, które zapiszą się w sercu na długo, proponując mamie coś znacznie cenniejszego – czas, uwagę i miejsce honorowe przy stole.
Ten pozornie prosty gest niesie ze sobą jednak coś znacznie głębszego. Nie chodzi bowiem tylko o wspólny posiłek, ale o zmianę perspektywy – tym razem to nie mama gotuje, a dla niej przygotowywany jest wykwintny posiłek. W spokoju, w otoczeniu piękna, w jej ulubionej restauracji i bez pośpiechu. Dziś to ona jest najważniejsza, a my w ten sposób dziękujemy za wszystkie domowe obiady, w które wkładała całe serce.
Nowy sposób, by wyrazić uczucia
Zmienia się nie tylko forma, ale i znaczenie tych chwil. Dzień Matki nie jest już jedynie uroczystym przystankiem w kalendarzu. Staje się zapisem dojrzałej, partnerskiej relacji – często pełnej wzruszeń, których nie da się wypowiedzieć wprost.
– To właśnie dlatego restauracja staje się tak ważnym miejscem. Tu łatwiej powiedzieć „dziękuję”, nawet jeśli mówi to za nas idealnie dobrane wino, ciepło światła i wybór wykwintnych dań, których nie trzeba gotować samemu – mówi Mariusz Piórkowski, współzałożyciel i prezes platformy rezerwacyjnej MojStolik.pl.
Restauracja stała się dziś nie tyle miejscem, ile scenografią emocji – i widać to w liczbach. W niedzielę 26 maja 2024 roku, czyli w sam Dzień Matki, użytkownicy serwisu MojStolik.pl złożyli 4331 rezerwacji dla niemal 18 800 osób. Tydzień wcześniej było ich 2633 dla niespełna 12 tysięcy.
– Wzrost o ponad 60 procent jasno pokazuje, że kolacja dla mamy stała się czymś więcej niż tylko modą. To nowy język wyrażania miłości i troski – zaznacza Piórkowski.
Jeszcze lepiej widać skalę zmiany, gdy porówna się te dane z 2023 rokiem, wówczas w Dzień Matki zanotowano 2840 rezerwacji dla 10 998 osób. W ciągu zaledwie roku liczba rezerwacji wzrosła o ponad 50 procent, a liczba gości aż o 70 proc. W tym samym czasie proporcja osób przypadających na rezerwację pozostała niemal niezmienna. To nie szybki obiad we dwoje. To spotkania rodzinne, często wielopokoleniowe. Tata, dzieci, wnuki – wszyscy chcą być obecni w tej jednej, ważnej chwili, która celebruje rolę mamy.
Rezerwacja nie jest już więc kwestią wygody. Staje się rytuałem, który planuje się z wyprzedzeniem, aby to spotkanie było wyjątkowe i niezapomniane.
Doświadczenia ważniejsze niż rzeczy
Zmiana w podejściu do Dnia Matki to także efekt przesycenia rzeczami materialnymi. W świecie, w którym niemal wszystko jest w zasięgu ręki, coraz chętniej wracamy do tego, co naprawdę bezcenne – chwil, które tworzą wspomnienia. Według raportu KPMG „Rynek dóbr luksusowych w Polsce” z 2024 roku, aż 39 procent Polaków deklaruje, że woli wydawać pieniądze na doświadczenia niż na rzeczy. Coraz więcej osób nie chce już mieć – chce być. A potem pamiętać.
– Restauracyjni goście oczekują dziś nie tylko dobrego jedzenia i miłej obsługi, ale przeżycia zaprojektowanego z myślą o nich – mówi Piórkowski. – Dlatego tak ważne staje się dziś personalizowanie emocji, rytuałów, drobnych gestów przy stole. To właśnie daje restauracjom przewagę konkurencyjną, gdy potrafią zamienić kolację w coś, co pamięta się latami – dodaje.
Restauracja jako nowa przestrzeń bliskości
Zmiana jest więc oczywista. Dziś to już nie mamy zapraszają nas do stołu. Teraz to my je zapraszamy i to właśnie sprawia, że ten rytuał nabiera niezwykle ważnego znaczenia.
– Wielu z nas, a już z pewnością nasze mamy, w pamięci wciąż przechowuje tamte lata, w których nie mogły sobie na to pozwolić, bo to one odpowiedzialne były za to, co znalazło się na stole. Dzień Matki w restauracji to więc nie sezonowa moda. To nowy rytuał pokolenia, które nauczyło się mówić „kocham cię” inaczej – przez gest, czas, przez świadome docenienie miłości, która nigdy niczego nie oczekiwała w zamian. A jeśli coś zostaje z nami na zawsze, to właśnie takie wieczory i ponadczasowe wspomnienia – podsumowuje Mariusz Piórkowski.